środa, 22 czerwca 2016

#1 A co to za Sergio? A co to za Bezdomniaki?

Sergio...
Zwykły kundel? Nie. MÓJ niesamowity pies z bydgoskiego schroniska. :)
Miał być kudłaty pies, wizualnie się wyróżniający, wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju, zgrabniutki, do trenowania agility najlepiej, wyskakany, mądry, do 3 lat.
A co jest?
Totalne przeciwieństwo!


Nie wiem, czym mnie ujął ten zwykły podpalany pies. Może swoją radością życia i wolą walki, pomimo trzech lat w schronie? Może po prostu tak miało być. 
I ten wybuch śmiechu, gdy do mieszkania wparowała 18 kilogramowa klucha... Myślę sobie: 'Nieee.. Będą się ze mnie śmiać na spacerach.. A inne psy będą się śmiały z Sergia, że taki zwykły, nierasowy i gruby...' Dwa miesiące ostrego ruchu i cooo... 2 kilogramy mniej! Bum! Szach mat, rasowce!
Sergio został zaadoptowany przeze mnie 2 kwietnia 2016 roku i był to jeden z lepszych dni w moim życiu. W końcu, moje największe marzenie się spełniło! Mam psa! 
To, ile ten pies daje mi radości jest niewyobrażalne... Niby zwykły pies, a daje mi jeszcze więcej niż kiedykolwiek pragnęłam. Zastanawiasz się? Nie warto. Idź do schroniska i weź psa, który jest zwykły. Który już nawet nie prosi. 


A co to te Bydgoskie Bezdomniaki? 
https://www.facebook.com/BydgoskieBezdomniakiCzekajaNaDom/?fref=ts

Psiaki z bydgoskiego schroniska, które czekają na dom! Po prostu! :)
Każdy, kto raz postawi nogę w bydgoskim schronisku zawsze tam wróci!

Podobno... pierwszy raz zawsze boli. Mnie bolał. Łzy w oczach, zaciśnięte zęby, żeby nie zacząć krzyczeć i zawodzić. Ale po tym... Euforia, radość.. że się odważyłam. Odważyłam się iść do schroniska i dałam radę. 
No jasne, było ciężko. Ale czasem warto przestać myśleć o sobie i pomyśleć o innych, którzy nie mają w sumie nic. Nic, oprócz najlepszego schroniska na świecie, oczywiście. 
Pierwsze spacery zaczęłam jak skończyłam 18 lat, czyli w 2015 roku. Od października zaczęły się regularne spacery, czasami nawet co tygodniowe i tak mi zostało do dzisiaj. Od grudnia jestem nadaktywna i robię wszystko, co mogę. 
Gdy adoptowałam Sergia usłyszałam tylko: 'A to Pani wstawia zdjęcia psiaków na Facebooka? A wrzuciła Pani Lizaka? Bo taki Pan, co po niego przyszedł to powiedział: 'Ja Lizaka znalazłem na Facebooku to musiałem po niego przyjechać!' Czyli, można powiedzieć, że pomogła znaleźć Pani dom dla jednego psa.'
Jeden pies, a ja uśmiech od ucha do ucha, ciary i WOW! Zrobiłam COŚ! Niby nic, a coś pięknego. Niesamowite uczucie i gdy sobie przypomnę to aż mam dreszcze, serio. :D 

Może to nudne i oklepane, ale powiem Wam dwa słowa: WARTO POMAGAĆ! ;) 


W następnym poście: spacer z 22-06-2016 i trochę reklamy spacerków. :) 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz