niedziela, 31 lipca 2016

#5 Jezioro, sesja i... pies na kanapie?

Witam po dłuższej przerwie, ale spokojnie, u nas się działo o dużo za dużo. :)  Ja montowałam spacerowy spot (już dzisiaj! :D), a Gruby korzystał sobie z uroków psich wakacji. Kto by pomyślał, że 2 sierpnia miną nam razem już 4 MIESIĄCE? <3
21 lipca pojechaliśmy z Sergiem, Comą i moim bratem i mamą nad jezioro. Obstawiam, że było to pierwsze Sergiowe plażowanie. Pies w ogóle nie chciał wejść do wody, a jak wszedł to tylko dystyngowanie moczył łapki i brzuszek, albo przeskakiwał przez przesmyki. ;) Jednak myślę, że piechol był zadowolony z podróży, zawsze coś nowego i no, trzeba zwiedzić trochę świata, życie nie kończy się na lesie. ;)

Z Comą w drodze na pierwszy plażing! 

Znacie Sergia... Tylko leżing na żabkę! :D

 Po dłuższym spacerze, na którym Sergio szedł bez smyczy i dobrze sobie chłopak radził, dotarliśmy do jeziora. Po drodze spotkaliśmy żmiję.. Gdyby nie Państwo z posokowcem i seterem to byśmy przeszli i nawet nie zauważyli... Ah, ta psia solidarność!



'Trochę duża ta miska z wodą.. Matka, jak mam z tego pić?'

 Teraz widzę, że mogłam pisać częściej, strasznie dużo tego wszystkiego się nazbierało. :D

A to z nią się 'bawiłem'. Dzikuska jedna. 
                                                              S. 


Wczoraj byliśmy na seszyn profeszyn, którą zrobiła nam Laura. Sergio prawie współpracował! B) Ale nic już nie mówię, oglądajcie efekty! :)

                         


Zdecydowanie ulubione <3

Chciałam psa to agility to mam :'D
W tym tygodniu odwiedzam nasz najlepszy schron, zbieram ekipę, będą zdjęcia i oczywiście recenzja wypadu. ;) Czekajcie, a tymczasem oddaję głos Sergiowi.

Kilka słów od Pana Sergia:
No hej hał człowieki! Tyle się działo, że o ja nie mogę! Słuchajcie tego, hał!
Idziemy sobie z Pańcią, kulturalnie wącham drzewka, jedzie dziewuszka z dziadkiem na rowerach. No i tak jado, jado, jado i słyszę: 'Dziadek, patrz doberman!' Ja żem obrósł w piórka, bo taki doberman to nie przelewki, nie, a matka w śmiech, dziadek w śmiech, okeeej... Zatrzymują się przy nas, a dziewczynka pyta: 'Przepraszam, czy to jest dobreman?' To ja jej mówię, że tak, że jestem dobermanem, no nie ma to tamto, a Matka na to: Nie, nie, to tylko kundelek!' Dzięki Matka! Ale potem mi powiedziała, że jestem lepszy od dobka, hał, hał! Ale wyobrażacie to sobie? Aż się w paincie pobawiłem i paczcie:




No i co? Doberman jak się patrzy, a ta Matka se wymyśla, że ja kundel jestem, hał!

No, a kontynuując, hał! Dzisiaj spała u Matki kumpelka, lubię ją bardzo, hał, spały sobie, spały, dwie na kanapie, śpią sobie, śpią, a ja hyc do nich! Co ja będę spał sam! Jedna na ścianie, druga spada z wyrka, a ja szczęśliwy w środku! Tak mnie kochają tutaj, hał! Każdemu piesłowi życzę takiego fajnego domku! Do usłyszenia, hał! 🐾

7 komentarzy:

  1. Gdyby nie to klapnięte ucho, to wypisz wymaluj - doberman ;)

    Uściski dla uśmiechniętego wodołaza od cioci Asi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mała dziewczynka na rowerku miała rację! :D

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tą żmiją to nie przelewki. Dla jednego pieska z mojej rodziny spotkanie z nią skończyło się tragicznie bo za tęczowym mostem. Weterynarz już nic nie mógł zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, trochę strachu było.. Idziemy z bratem, patrzymy, a tam żmija leży i się na nas patrzy.

      Usuń
  4. Oczywiście, że wygląda jak doberman! :D
    http://fangirlonblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń